- Teraz nic nie możesz zrobić, Kovu - powiedział spokojnie szaman.
Na szczęście brązowo-grzywy lew nie miał powodu do obaw, bo już po chwili w łapach Kiary dostrzegł dwójkę małych lwiątek. Ucieszył się tak bardzo, że aż podskoczył. Samiczka miała piękne, lśniące jak gwiazdy oczy po mamie, a futro, tylko na nie spojrzeć, i już wiadomo kto jest jej ojcem. Samczyk miał za to jasną sierść po mamie. Kiara wylizała obydwoje dzieci i uśmiechnęła się do męża, który już grzebał w imionach, by wybrać jedno, dla samczyka. Królowa także myślała nad imieniem, ale dla samiczki.
- Dla samiczki może.. Athena?
- Jak sobie życzysz, moja królowo. - odpowiedział żartobliwie Kovu - A dla samca Sheridan?
- Oczywiście, jaśnie panie. - zaśmiała się Kiara.
Teraz już wszystko było dobrze, stado z radością czekało na narodziny córki lub syna Nali. Późnym wieczorem zaczęły się skurcze i Rafiki znów musiał odbierać poród. Po kilkunastu minutach w łapach królowej leżała mała lwiczka.. Ale był jeden problem.
- Simba, wejdź. - zawołał szaman z jaskini, przed którą siedział król.
Lew wszedł szczęśliwy, ale gdy Nala odsłoniła lwiątko leżące w jej łapach, król zbladł. Warknął i szybko wyszedł z jaskini, ale zaraz znów wszedł i przemówił:
- Zostawisz ją tu, a sama się wynoś! Wynoś się z Lwiej Ziemi!
- Nie! Jestem tutaj królową i nie mogę zostać wygnana. - protestowała Nala.
Simba tylko kiwnął łbem, a Rafiki wziął w ręce córkę Nali i zaniósł ją do jednej z karmiących lwic. Nala wstała i warknęła, a rudo-grzywy wygonił ją z jaskini przed Lwią Skałę. Sam zaś stanął na czubku i ryknął donośnie, a potem próbował przemówić głośno i wyraźnie, ale wyszedł głośny i wyraźny ryk.
- Wygnanie!
Lwica prychnęła na Simbę, jakby chciała go opluć i pobiegła w stronę Rajskiej Ziemi. Król Lwiej Ziemi podszedł do Kovu i Kiary, spojrzał na wnuczki i uśmiechnął się szczerze. Kovu liznął swoje młode i też się uśmiechnął.
- Tato.. Kogo wygnałeś? - zapytała przyszła królowa Lwiej Ziemi.
- Nalę.
- Jak to? Mamę?! - warknęła cicho Kiara.
- Zdradziła mnie. - odparł król - Ale to oznacza dla mnie nowy początek lepszego życia.
Lwica przytuliła się do ojca i liznęła Kovu po pysku, ale zaraz - zmęczona całym tym dniem - usnęła, a tak samo uczyniło stado i jego król.
Świetny rozdział! :) Cieszę się że dodałaś go wcześniej niż przewidywałaś :)) Wydaje mi się że Nala pójdzie do swojego gacha xD i będzie wojna o dziecko, ale to tylko moje przemyślenia z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Jeżeli nie czytałaś rozdziału 5 to zapraszam, a jeśli czytałaś to postaram się dodać dziś 6 rozdział :)) http://krollew-dalsze-zycie.blog.pl/
OdpowiedzUsuńJest 6 rozdział! Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńO, nie, dowiedział się! Jednak nie powinien od razu wygnać Nali. Powinien się z nią porozumieć...
OdpowiedzUsuńJest rozdział 7 zapraszam :D
OdpowiedzUsuńJest cd rozdziału 7 zapraszam :)) MAm nadzieję ż pracujesz nad rozdziałem 4 :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.Pisz dalej jestem ciekawa kolejnych przygód. Luna
OdpowiedzUsuńJest rozdział 8 jak chcesz to wbijaj :))
OdpowiedzUsuńExtra notka, ciekawa. ^-^ Szkoda, że Simba wygnał Nalę, aczkolwiek był wkurzony. Twój blog jest niesamowity i ciekawy, rodzi się nowy wielki talent, tylko pozazdrościć. Jak znajdziesz czas i oczywiście ochotę, zapraszam na moją lwią przygodę.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiezniczkasarah.blogspot.com/
A i sorki, że nie pod 4 rozdziałem. :P Aczkolwiek kolejny post przeczytam zaraz, ale jutro skomentuje, bo idę spaaać ^-^
Pozdrowienia
~~~
Michalina. P